W tym sezonie letnim obłoki srebrzyste pojawiały się na wieczornym niebie już wielokrotnie, ale dopiero w lipcu miałem okazję poświęcić im dłuższą chwilę. W końcu pojawił się moment, aby móc na spokojnie podziwiać to fascynujące zjawisko. Sesji zdjęciowej obłoków nie da się wcześniej zaplanować, to zawsze pewnego rodzaju spontaniczna i szybka akcja – tak było i tym razem.
Na wieczorne pogodne niebo zerkałem już od kilku dni z nadzieją, że w końcu obłoki się pojawią. Gdy w poniedziałek chwilę po godzinie 22 wyszedłem do auta na parking i zerknąłem w górę na północne niebo od razu zauważyłem rozległą wstęgę, której nie można pomylić z czymś innym. Tym bardziej, gdy do okola majaczą jeszcze chmury typy cirrus o zupełnie innej kolorystyce. NLC, czyli noctilucent clouds pojawiły się tego wieczora z przytupem rozciągająć się na sporej części nieba. Cofnąłem się szybko do domu po plecak foto, wsiadłem do auta i jak najszybciej pojechałem w stronę pobliskiej polany, aby mieć jeszcze lepszy widok na to zjawisko. Opłacało się.
Po dotarciu na miejsce, gdzie zanieczyszczenie świetlne było marginalne rozstawiłem sprzęt i zacząłem łapać piksele na matrycę. Mezosferyczne chmury składające się najprawdopodobniej z mikroskopijnych kryształków lodu dawały srebrzysty charakterystyczny zafarb podczas zmierzchu. Rozciągały się po niebie niczym żagiel zgodnie z kierunkiem napływających chmur. W międzyczasie zacząłem dostrzegać pierwsze gwiazdy konstelacji Łabędzia, Lutni i Orła, które jednocześnie uformowały znany asteryzm o nazwie „Trójkąt letni”. Na południu natomiast coraz wyżej wznosił się Skorpion i Strzelec, a im bardziej te gwiazdozbiory były widoczne tym obłoki srebrzyste stawały się coraz mniej dostrzegalne.
Po chwili niebo zrobiło się zdecydowanie ciemniejsze, a do tego zaczęły warstwami nadciągać chmury z zachodu. Można powiedzieć, że było już po wszystkim.
Moment na obserwację obłoków srebrzystych to bardzo często krótkie okienko, które trzeba spontanicznie i szybko wykorzystać. Nigdy nie wiadomo kiedy obłoki po prostu znikną lub przysłonią je chmury. Tym razem mi się udało. Kilka ciekawych kadrów, krótki materiał video i timelapse – w zasadzie wszystko co miałem zaplanowane. Mini wypad okazał się bardzo udany, a wisienką na trocie był dodatkowo przepiękny widok przelatującej Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Letni ciepły wieczór i obłoki srebrzyste – czego chcieć więcej?
Sezon na to wyjątkowe zjawisko jeszcze trwa, więc jak tylko macie pogodne wieczorne niebo spoglądajcie w stronę północy. Kto wie, może akurat dziś znów pojawią się obłoki srebrzyste i dadzą niesamowity spektakl?
Do następnego razu!
Pozdrawiam!