Sobotni wieczór na Folwarku. Zanim się rozstawiłem z lornetą APM 25×100 ED to Polaris i Thomas zaczęli już pakować sprzęt. Nic dziwnego, odczuwalna temperatura była dość niska, a silny wiatr tylko potęgował uczucie zimna. Na polu bitwy pozostał tylko Piotr ze swoją lornetą kątową TS semi-APO 100 mm, która tej nocy rzuciła na mnie pewien tymczasowy urok.
Podczas sesji obserwacyjnej skakałem po różnych obiektach, ale dwa z nich są warte większej uwagi. Pierwszy z nich to Mgławica Płomień w Orionie. Na temat obserwacji NGC 2024 w lornetkach naczytałem się dość sporo, jednak wszystkie moje dotychczasowe próby kończyły się na niczym. Tej nocy przemierzając Pas Oriona przy pierwszej gwieździe od lewej strony o nazwie Alnitak zaczął mi majaczyć dziwny, dość charakterystyczny paseczek. Nie skupiłem się na nim od razu, dopiero po chwili przypomniałem sobie, że w tym miejscu zlokalizowana jest mgławica. Szybki rzut oka na SkySafari i lekkie niedowierzanie – czyżbym w końcu ujrzał Płomień? Ot tak, po prostu? Im dłużej wpatrywałem się w obiekt tym bardziej wyraźny i oczywisty stawał się pasek, który przecinał niemal na pół delikatne pojaśnienie. Co ciekawe, gdy tylko wróciłem do domu ktoś akurat wrzucił surowe zdjęcie mgławicy w szerokim kadrze, co tylko potwierdziło moje obserwacje – Mgławica Płomień zaliczona.
Źródło: Opracowanie własne. Inspiracja na podstawie Stellarium.
Była też M42, M43 i NGC 1975, czyli klasyki stanowiące Miecz Oriona. Piotr akurat celował swoją lornetą kątową w podobne rejony, więc postanowiłem skorzystać z okazji i spojrzeć na M42, tym bardziej że miał akurat zamocowane okulary 18 mm, przez które nie miałem jeszcze okazji spoglądać. Co tu dużo pisać – moja decyzja okazała się zgubna. Spodobało mi się i to aż za bardzo. Obraz może nie był tak ostry i krystaliczny jak w lornecie prostej, ale pokusa większego „powera” trochę mnie zachęciła. Chyba miałem chwilowe wypalenie obserwacyjne, przy którym dość często gości myśl w stylu „a może jakaś zmiana sprzętowa?”. Efekt był taki, że następnego dnia zacząłem wertować giełdę w poszukiwaniu kątowej APM. Żeby było śmieszniej znalazłem jedną sztukę na niemieckiej giełdzie. Ba, nawet miałem już kupca na APM 25×100 ED, aby budżet się spinał. Całe szczęście po kilku dniach emocje opadły, a kilku znajomych skutecznie odciągnęło mnie od decyzji wymiany, za co dziś z perspektywy czasu raz jeszcze dziękuję ; ) Na samą myśl o kolekcjonowaniu parek okularów jak za czasów, gdy miałem jeszcze teleskop boli mnie głowa. Dobrze, że w porę się otrząsnąłem.
Wracając do obserwacji – po Orionie rzuciłem się na Triplet Lwa, który prezentował się bardzo przyzwoicie. Tradycyjnie galaktyki M65 i M66 wyraźniejsze w postaci oczywistych owalnych pojaśniej, natomiast NGC 3628 delikatniejsza, ale bardziej rozciągnięta.
Warkocz Bereniki i Panna co raz wyżej, wiosenne galaktyki już prawie w zasięgu ręki. Jakiś czas temu ktoś pytał mnie o Łańcuch Markariana w lornecie 25×100. Pora odświeżyć pamięć – to punkt numer dwa tej sesji. Najpierw dotarłem do galaktyki M49 w Pannie przelatując przy okazji po różnych pojaśnieniach będących dla mnie zagadką. Tego naprawdę jest sporo, obfitość obiektów w tych rejonach wręcz zniewala. Po kilku próbach i przy dość silnym wietrze, który co chwilę maltretował mi oczy w końcu namierzyłem jasną M86, będącą najjaśniejszym elementem całej układanki. Wystarczyło się rozejrzeć, aby zdać sobie sprawę, że Łańcuch Markariana jest widoczny przynajmniej w postaci sześciu galaktyk, które udało mi się policzyć. Obstawiam, że kolejno od prawej były to galaktyki M84, M86, NGC 4438, NGC 4473, NGC 4477 i NGC 4459. Oczywiście nie wszystkie były oczywiste, niektóre wyskakiwały dopiero przy metodzie zerkania, a inne były widoczne od razu na wprost. Niemniej jednak łańcuch to ciekawy obiekt, na który planuję zapolować również lornetką APM 16×70 ED. Ciekawe jaki będzie rezultat.
Źródło: Opracowanie własne. Inspiracja na podstawie Stellarium.
Piotr w międzyczasie robił zdjęcia, ale dla mnie wieczór powoli dobiegał końca. Temperatura dawała w kość i po prostu przestało być przyjemnie. A jak nie jest przyjemnie, to pora wracać do domu na ciepłe kakao ; )
Do następnego razu!
Pozdrawiam!