Kometa 13P/Olbers zagościła w sieci już jakiś czas temu, kilka osób relacjonowało obserwacje, udało mi się zobaczyć też kilka jej zdjęć. Osobiście czekałem trochę dłużej na możliwość obserwacji – po pierwsze przez brak czasu, a po drugie przez brak odpowiedniej pogody. Finalnie na początku lipca po przejściu deszczowego frontu wieczorne niebo się rozpogodziło i pozwoliło wybrać na obserwacje.
Tym razem udałem się na miejscowy plac. W jedną rękę zabrałem lornetę APM 25×100 ED, a w drugą statyw Manfrotto 475b. Kometa tego dnia znajdowała się poniżej konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, a dokładniej w gwiazdozbiorze Rysia. Konieczny był więc dostęp do dość nisko położonego fragmentu nieba w tym kierunku. Całe szczęście w okolicy brak wyższych zabudowań, więc w zasadzie wystarczyło odsunąć się od pobliskich latarni.
Po wycelowaniu w główne gwiazdy „Dużego Wozu” skierowałem pole widzenia lornety w dół i bez większego trudu odnalazłem główną bohaterkę. Kometa 13P/Olbers była bardzo dobrze widoczna jako jasna poświata z delikatnie widocznym centrum. O warkoczu oczywiście można było zapomnieć, chociaż zerkaniem migotała kreseczka wskazująca kierunek lotu komety – jak się później okazało po sprawdzeniu w SkySafari, była to prawda, a nie wyimaginowane domysły.
Po zaliczeniu komety spojrzałem jeszcze na pobliskie galaktyki takie jak Galaktyka Wiatraczek M101, czy też Galaktyka Wir M51 razem z NGC 5195. Pierwsza z nich jest dość rozległa, więc cała plama jest rozmyta na sporym obszarze widzenia, przez co dość trudno ją wydobyć z tła na niebie w niewielkim miasteczku. Z M51 jest łatwiej – dwie plamki tańczące wokół siebie są łatwiejsze do dostrzeżenia. Potem były jeszcze M94 i M106, aż spojrzałem w stronę południową, gdzie Antares niczym magnes prosił o aprobatę.
Poszedłem na inny skrawek pola, aby podziwiać letnią wstęgę Drogi Mlecznej. Stanąłem przy drodze i na pamiątkę strzeliłem jeszcze na szybko jedną fotkę. Niestety oświetlone przez latarnie uliczne pole psuje dostatecznie kadr, ale nawet co nieco udało się zarejestrować. Noc na dobre się rozkręcała, ale nadszedł czas aby wracać – szkoda, bo warunki były wyśmienite.
Kolejna kometa została dopisana do kolekcji, a szybkie i spontaniczne obserwacje zakończyły się z pozytywnym rezultatem.
Do następnego razu!
Pozdrawiam!